6.10.2008

radar

Mam radar na donżuanów. Dziwaczna to przypadłość i nie wiem, jak się z niej leczyć. W praktyce działanie radaru polega na tym, że jeśli w polu widzenia trafi się donżuan, to natychmiast wpada mi w oko. Zanim jeszcze mój mózg zarejestruje, że właśnie z donżuanem mam do czynienia, podświadomy, instynktowny radar działa i kreuje mi - w sercu czy gdzieś tam - fałszywy hologram obiektu w najpiękniejszych barwach. W efekcie wyobraźnia - lub jakaś inna "władza duszy" odpowiedzialna za takie sztuczki - jest w stanie mi wmówić, że inkryminowany pan jest wrażliwy, delikatny i romantyczny naprawdę. Choć każdy, kto ma odrobinę oleju w głowie, dostrzeże natychmiast, że jest on wrażliwy, delikatny i romantyczny na pokaz. Ale jak widać tego rodzaju "na pokaz" trafia w jakiś czuły we mnie punkt i powoduje całkowity wyciek oleju z głowy. Jakby ktoś przyciskiem wyłączał mi rozsądek. Ostatecznie chyba na tym właśnie polega kobieciarstwo, prawda? Na umiejętności wyłączania rozsądku w kobietach. Zazdroszczę tym, które są na to odporne. Jak one to robią?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz