6.07.2009

o Dwójce, demokracji i Epikurze

Pojutrze w jedynym radiu, którego mogę słuchać, zabrzmi tylko śpiew ptaków. Jest to forma protestu przeciw sytuacji, w jakiej znalazła się Dwójka, sytuacji związanej z od dawna już dyskutowanym problemem abonamentu. Perspektywa, że zniknie jedyne prócz netu medium, z którego korzystam, jest przykra. Ale z drugiej strony...
Z drugiej strony nie lubię opiekuńczości państwa i zmuszania podatników, by płacili za coś, za co płacić nie chcą. Jeśli "szerokie koła" - że posłużę się zwrotem znanym z Witwickiego przekładów Platona - chcą chamieć, to niech chamieją przy wtórze Dod, Kazimier Szczuk i innych Kubów Wojewódzkich, albo nawet Powiatowych.
Problem w tym, że mamy - chwała Historii - demokrację. I potem te schamiałe szerokie koła wybiorą schamiałych posłów i w ten sposób chamstwo będzie sobie kwitło, a kulturze przyjdzie sczeznąć.
Mimo oczywistych - w moim przekonaniu - wad demokracji od dość dawna jestem jednak zwolenniczką tego ustroju. Zwolenniczką, to znaczy, że wolę go niż jakikolwiek inny. Czemu niby jakiś monarcha, albo jacyś oligarchowie mieliby ludziom kazać żyć wedle własnych reguł? Niech sobie ludzie żyją, jak chcą. Choćby i po chamsku.
Dość dawno też moją sympatię zdobyła epikurejska idea, by mędrzec żył w ukryciu, niszowo, i by broń Boże nikogo do swej mądrości nie przymuszał. Nawet jeśli demokracja odda władzę chamstwu i ciemnocie, mędrzec zniesie tyranię motłochu, gdyż radość czerpie on z mądrości właśnie, którą może się rozkoszować w swym własnym ogrodzie, a która niedostępna jest schamiałym władcom tego świata. I działa to nawet wtedy, gdy wskutek demokratycznych wyborów ogród mędrca może być tylko wewnętrzny, bo na jakikolwiek inny nie będzie go stać.
Wszystko to jest przekonujące. Ale z drugiej strony...
Z drugiej strony może niejeden człowiek skazany na chamienie przez komercjalne media miałby szansę wejść na ścieżki mądrości i kultury, gdyby parę przyczółków uratować: kilka bibliotek, jakąś operę (niekoniecznie skomercjalizowaną bezmyślnymi udziwnieniami a la Warlikowski), jakąś stację radiową?
Niszowość niszowością, Epikur Epikurem, ale jednak miło by było, gdyby ten ogródek kultury, choćby najmniejszy, był jednak zewnętrzny.
Dlatego żal.

1 komentarz: