20.01.2009

odcinek pierwszy

Na początku był kot. Zaczęło się od kota. Ściśle rzecz biorąc kotki. Małej, białej i dzikiej, którą trzeba było cierpliwie oswajać. Jak to się stało, że nieznająca czułości i otwartości kobieta, którą byłam, znalazła drogę do kociego serca? A może to kot znalazł drogę do mojego? Kotka na początku nie dawała się dotknąć i chowała się pod szafą. Zupełnie jak moje własne ja. Jedyne, co można było zrobić, to położyć się płasko na podłodze, żeby nad nią nie górować. I ze sporej odległości, wyciągając rękę muskać końcem palca jej łapki. I cieszyć się, gdy zaczęła obwąchiwać rękę. Takie były moje pierwsze spotkania ze światem prawdziwych, serdecznych relacji. 10 lat temu. Do dziś nie wiem, kto kogo bardziej resocjalizował: ja Balbinę, czy Balbina mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz