13.03.2009

o Paszczakach i Kunktatorach

No i stanęło na tym, że Organizatorzy, przynajmniej niektórzy, nie będą już organizować Urodzin. Bo nam się znudziło. Bo chcemy wreszcie być zabawiani a nie zabawiać. Co nie znaczy, że w ogóle przestaniemy organizować i urządzać. O nie, nie my, Paszczaki. Bale będą nadal. Teraz pora, by się rozejrzeć za sukniami na stelażach. Barokowych.
A dziś rano obudziłam się w porę, ale nie chciało mi się wychodzić z łóżka. Już w duchu machnęłam ręką na planowane spotkanie z Z., ale gdy po pewnym czasie wygrzewania się w pościeli stwierdziłam, że wciąż jeszcze nie ma ósmej, wstałam jednak i udałam się na drugi brzeg rzeki przekonana, że już za późno i nic z tego nie wyjdzie. A tu proszę: wolne miejsce, jakby specjalnie na mnie czekało. I mogłam porozmawiać z Z. i zastanawiać się potem, czemu nie zrobiłam tego wcześniej. Dlaczego realizację najbardziej zbawiennych planów tak bardzo zawsze odwlekam. Teraz znów doznałam otuchy, jakiej potrzebowałam od tak dawna. Była na wyciągnięcie ręki, ale ja ociągałam się z korzystaniem. Kunktator ze mnie. Paszczak Kunktator.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz