24.12.2008

obyśmy

Nadeszła pora heroicznego wysiłku, jakim jest składanie życzeń. Bo to nigdy nie wiadomo, czy mówić, co leży na sercu, czy może lepiej się powstrzymać i zdawkowo tak rzucić zdrowiem, szczęściem i pomyślnością. Ja w tym roku do tych ostatnich trzech nie bardzo mam melodię, życzę więc Wam i sobie, żebyśmy postarali się pójść za przykładem Cioci Lucy, rezydentki domu dla emerytowanych niedźwiedzi w Limie, i nauczyli się codziennie dziękować. Nauczyli się widzieć, że mamy za co. Tego nam życzę wśród tej nocnej ciszy. I jeszcze tego, byśmy MIMO WSZYSTKO położyli dziś, jak co roku, "na wigilijnym białym stole" nasze podniszczone już podania do Niebieskiego Dyrektora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz