28.12.2008

Reverendissimus

Należą się podziękowania. Najpierw Tacie, bo sprawa jest wszak sakramentalna. A potem mojemu Pigmalionowi. Bo to w końcu dzięki niemu spotkałam wreszcie księdza, który rozumie, co do niego mówię. I mówi tak, że ja rozumiem. Jestem pod wrażeniem, bo Reverendissimus od razu wiedział, o co chodzi z Koziołkiem Matołkiem. Mało tego: on zna tę bajkę. Nie musiałam też wcale tłumaczyć, dlaczego ze wszystkich bohaterów Tolkiena najbliższy memu sercu jest Sam Gamgee. O jejku jej! Jaką niesamowitą ulgę przynosi mieć wreszcie spowiednika, z którym się nadaje na tych samych falach. To ci dopiero prezent! Dziękuję, gorąco dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz