30.12.2008

coś się kończy, coś się zaczyna

Zainspirowała mnie Biegnąca-Po-Falach ze swoim podsumowaniem roku. I pomyślałam, że spróbuję spełnić życzenia, które sama składałam na tych tu "łamach" i pójdę w ślady Cioci Lucy z domu dla emerytowanych niedźwiedzi w Limie. (Jeśli ktoś nie wie, kim jest Ciocia Lucy, to odsyłam do przygód Misia Paddingtona).
Ciocia Lucy miała zwyczaj - kładąc się spać - dziękować za wszystko dobre, co ją spotkało. Ja też już niebawem będę się kładła, tymczasem więc mogę pomyśleć o wszystkim dobrym, które się wydarzyło w mijającym roku (choć z jakiejś ogólnej perspektywy rok ten jawi mi się dość ponuro) i spróbować za to podziękować.
Po pierwsze więc dziękuję, że balu napoleońskiego, wbrew mym własnym czarnym przewidywaniom, nie spędziłam w kuchni chlipiąc w ścierkę do naczyń. Po drugie dziękuję za ludzi, którzy byli przy mnie, kiedy było mi naprawdę bardzo rozpaczliwie źle. Zwłaszcza za Samprasaranę. Po trzecie dziękuję za Pigmaliona. Co prawda dłuto boli (z czego artyści nie zawsze zdają sobie sprawę), ale nie da się inaczej uwolnić Galatei z kamiennego więzienia. Dziękuję za determinację, która posłała mnie na nowe ścieżki. Dziękuję za wszystko, co się pokończyło i wyczyściło. I za to, co się zaczyna. Dziękuję za mądrych przewodników na szlaku. Za to, że ci, przed którymi się otwierałam, okazali się dojrzali i kompetentni. Dziękuję za Rzym, za nowych ludzi. Za Miłego Człowieka - to zawsze dodaje życiu ciepła, spotkać kogoś miłego. Dziękuję za nową pracę i nowe horyzonty. Dziękuję za to, że potrafię się jeszcze buntować, że potrafię odchodzić, zrywać to, co krępuje, a jednocześnie nie boję się zadzierzgiwać nowych więzi. I dziękuję za wyjątkowo dużą dawkę poezji, cudzej i mojej własnej, która towarzyszyła mi w tym odchodzącym roku. Dziękuję też za Koziołka Matołka, za Misia Paddingtona i za Muminki. Dziękuję za wszystkie kontredansy i kadryle w Parku Saskim i za szaloną wyprawę do Serocka. Za muzykę - ten najbardziej transcendentny z ludzkich wynalazków. No i wreszcie (niech na koniec będzie trochę autotelicznie) dziękuję za to, że mogę dziękować i że, im dłużej nad tym myślę, tym więcej powodów do dziękowania się pojawia i wychodzi na to, że ten rok może wcale nie był taki zły.
Ale kolejny - niech będzie lepszy.
I tego Nam wszystkim życzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz