2.05.2009

Prawie-Małej-Mi walka o byt

Mała Mi nie potrzebuje dużo przestrzeni życiowej, bo jest Mała. Jak powiedział kiedyś K, ona sama do niczego nie jest w tej bajce potrzebna. Ale nie potrzebuje też reszty bajki, bo świetnie się ma sama ze sobą. K nie do końca miał rację. Gdyby nie Mała Mi brakowałoby czegoś istotnego. Jakiegoś spojrzenia z dystansu, z poziomu meta, na wszystko, co się dzieje w dolinie Muminków i w ich głowach. Mi uosabia ten dystans, bo nie jest uwikłana. Dziś się ją widzi, jutro nie, ale wszyscy wiedzą, że gdzieś jest i że tam, gdzie jest, świetnie się bawi. Mała Mi nie tęskni za Włóczykijem i nie odczytuje po raz setny jego pożegnalnych listów. Ona przecież wie, że Włóczykij przyjdzie, gdy będzie chciał i jeśli będzie chciał. A marnotrawić życie na czekaniu - to po prostu głupota.

Wiem już, że dużo we mnie z Małej Mi. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu mnóstwo osób mi to powiedziało. Osób różnych i z różnych miejsc. No ale moja matka nie była (i nadal nie jest) Mamą Muminka. Mała Mi zupełnie nie mieści się w jej wizji świata i nie jest (mama nie Mi) skłonna tolerować czegoś podobnego. Chyba najbardziej do jej wizji pasowały Paszczaki. Musiałam więc zostać Paszczakiem, choć czasem się czułam jak Filifionka. Wieloletnie nawyki paszczakowskie ("nic tylko organizować i urządzać") nieustannie dają o sobie znać.
Daje też o sobie znać tęsknota, którą brałam za tęsknotę za Włóczykijem. Tymczasem jest to tęsknota za samą sobą. Za Małą Mi, która musiała się zaszyć w najciemniejszy kącik. A że jest mała, to niełatwo ją znaleźć. A że jest niezależna, to nie skusi się jej do wyjścia błaganiami typu "tak bardzo ciebie potrzebuję". Chyba najprościej wywabić ją złością. Bo Mała Mi kocha złość.
Złością na siebie samą.
Za te głupie odruchy organizującego Paszczaka, który tak strasznie chce być potrzebny;
za te głupie odruchy tęskniącego Muminka wpatrzonego w skrzynkę na listy;
za te głupie odruchy spanikowanej Filifionki, która boi się, że nikt już jej nie lubi.
Więc się złoszczę i cieszę z tej złości. Mała Mi nie da się zaszczuć.

1 komentarz:

  1. Wychodzi mi na to, że przeczytawszy odnajduję paszczakowo-mi(-owy?) konflikt i na własnym horyzoncie... Mądrze go zdemaskowałaś. Tak, mama paszczak nie zrozumie małej Mi. A do worka tęsknoty za Włóczykijem można samemu o tym nie wiedząc wpakować całe mnóstwo innych tęsknot. Ho ho, tak tak, jak mawiał pewien dziadziuś w innej książce mojego dzieciństwa.

    PS niniejszym przypominam się w kwestii maila i obiecanych namiarów :)

    OdpowiedzUsuń