16.02.2009

65FF

Przedwczoraj zawalił mi się kolejny świat, czyli kolejne przekonanie, że coś o czymś wiem. Solidne poszlaki wskazują, że dotychczas nie wiedziałam nic o rozmiarach biustonoszy. Jeśli próba rewolucyjnego rozmiaru okaże się pozytywna, to wyjdzie na to, że przez długie, długie lata chodziłam w źle dobranych stanikach. A wszelkie związane z tym niedogodności uważałam za normalne i nieuniknione. Ciekawe, że podobnie jest w wielu innych sferach życia. Można się nawet przyzwyczaić do gwoździa w bucie, jeśli się uzna, że tak właśnie ma być, że taki jest nasz człowieczy los. Pamiętam, jak kiedyś szokiem dla mnie było, gdy obdarzony niezwykłym zmysłem estetycznym optyk dobrał mi oprawki okularów według własnego a nie mojego pomysłu. Ja sama nigdy bym po takie właśnie oprawki nie sięgnęła. A w momencie, kiedy je założyłam, odkryłam, jak beznadziejnie wyglądałam w poprzednich - dobieranych zgodnie z moim widzimisię. Czy z życiem jest tak samo? Czy też ktoś z zewnątrz musi przyjść i powiedzieć: "to nie Twój rozmiar, to nie Twój kolor!" ?
I dopiero wtedy otwierają się oczy?
Tato! Kto jak nie Ty? To Ty jesteś najbardziej utalentowanym artystą życia - specjalistą od rozmiarów i barw. Czy kiedyś próbowałeś mi założyć inne okulary? Czy to ja byłam głucha na Twój głos, czy też Ty nigdy nie przychodziłeś?
A może moje życie, w przeciwieństwie do bielizny, ma odpowiedni rozmiar? Jak to jest, Tato?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz